Wiele słów mogłoby posłużyć do opisania stanu, a raczej chaosu, który panował na sali gimnastycznej pierwszego liceum Ogólnokształcącego w Wejherowie. Z pewnością nie zaliczałyby się jednak do nich sformułowania takie, jak "cisza" i "spokój". Przeciskając się pomiędzy ośmioma setkami przedstawicieli człowieka ponoć rozumnego, Dawid był pewien tylko jednego, jeśli uda mu się przeżyć, a śmierć z powodu niedotlenienia nie była tu znowu tak nieprawdopodobnym scenariuszem, będzie to cud godzien utrwalenia w szkolnej kronice.
W końcu dotarł na miejsce, klasa pierwsza G, G jak głąby, jak kilka miesięcy później miał rozwinąć ten skrót przyszły gospodarz klasy. Rok szkolny 2015-2016 nie rozpoczął się jednak od przemowy dyrekcji, wyjścia pocztu sztandarowego, przemowy nauczyciela, przeciwnie, zaczął się od pytania usłyszanego od nieznanej Dawidowi w owym czasie dziewczyny, dużo później miał się dowiedzieć, że niewiasta owa na imię ma Kinga.
– Wiesz może, która czapka jest twoja? – brzmiało to pytanie.
Trzeba przyznać, że było ono dla Dawida kompletnym szokiem, nie pozostało mu więc nic innego, jak niepewnie zapytać, o czym do niego mówią. Odpowiedziało mu jedynie ciężkie westchnienie.
I tak oto pierwsza scena, jaka rozegrała się w licealnej edukacji Dawida Piepera, stała się niejako wizytówką całokształtu pracy szkoły, to znaczy nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał i, wreszcie, nikt nic nie wiedział.
A prawda była taka, że Kingę i Olę, jako dwie pierwsze na sali gimnastycznej przedstawicielki naszej klasy, poproszono o rozdanie czapek uczniom. Po prawdzie nikt nie wiedział, czym są owe czapki, włączywszy w to Kingę i Olę. Tak więc z nadzieją wyczekiwały aż bardziej ogarnięci uczniowie im to wyjaśnią i przede wszystkim odpowiedzą na pytanie: dlaczego, dla kogo i poco. Niestety, nikt bardziej ogarnięty nie odnalazł się do końca dnia.
Następnego dnia okazało się dopiero, że czapki są niejako symbolem uczniów szkoły, odpowiednikiem mundurka, jednakże te rozdawane wcale nie należały do tych, którym je rozdawano, ponieważ nie zamówiono jeszcze dla nich czapek, popełniona została pomyłka. W sumie po trzech latach obserwacji zamentu rozporządzeniowego w liceum Dawid uważa, że nad drzwiami gabinetu dyrektorskkiego należałoby wypisać czerwonymi literami "pomyłka", aby ostrzec z góry wszystkich przyszłych uczniów przed ogólnym stanem rozpowszechniania się wiadomości po szkole.
Jest to do prawdy interesujący proces fizyczny, w którym wieści o nieobecności nauczycieli i różne plotki po szkole pędziły z prędkością przynajmniej światła, ważne informacje dyrekcji natomiast opóźniały się przynajmniej o kilka godzin, to w najbardziej optymistycznych scenariuszach.
Oto jednak dywagacje i zastanawianie się nad tym, czym są właściwie te czapki przerwał samorząd uczniowski, prosząc o wyprowadzenie sztandaru.
Tak właśnie było trzy lata temu, kiedy to zostałem uczniem tej szkoły. Co mogę wam o niej powiedzieć?
Jak zawsze – mogę pisać o rzeczach dobrych i złych, chwalić i ganić… Było po prostu różnie.
Tak samo nauczyciele, niektórzy byli świetni, inni, po prostu, normalni, z resztą zaś cieszę się, iż pożegnałem się na zawsze. 😀
Za niektórymi aspektami będę tęsknił, po zakończeniu się innych odczułem ogromną ulgę.
Większość nauczycieli przyjęła mnie normalnie, jak zwykłego ucznnia, nie użalając się nad tym, że nie widzę, co zdecydowanie zaskoczyło mnie niezwykle pozytywnie, szczególnie gdy wziąć pod uwagę, iż jestem pierwszym niewidomym uczniem w przeszło półtorawiecznej historii placówki.
Niewiele się w tym czasie zmieniłem, tak sądzę. Wiadomo, charakter się wykształca w miarę doświadczeń, z których miałem wiele dobrych i złych w szkole, na pewno nauczyłem się być bardziej podejrzliwy w stosunku do ludzi, bo takie nie inne doświadczenia mnie spotkały.
Niewiele jednak liceum wpłynęło na moje zachowanie czy poglądy, ogólnie zdaniem ludzi, z którymi się znam, nie widzą niemal żadnej różnicy między mną teraz, a mną trzy lata temu.
Na pewno jednak zdobyłem sporo wiedzy, szczególnie o języku angielskim i matematyce, na pewno też zebrałem dzięki Eltenowi wiele doświadczeń w zakresie programowania.
Nie licząc jednak wiedzy, no cóż… Jestem tym samym człowiekiem, co niegdyś, co jest ciekawe, bo wielu moich znajomych w szkole średniej bardzo się zmieniło.
Może pozostanę już taki, a może na mnie czas przyjdzie na studiach, nie wiem.
Niezależnie od tego, pewien etap życia pozostawiłem za sobą i czas wkroczyć w nowy, czego najbliższym dowodem będzie już za trzy dni matura z j. polskiego.
A jeszcze, gdyby ktoś pytał, tytuł wpisu to cytat z przerobionej wersji "Pana Tadeusza", jaką zaprezentowała klasa trzecia A na zakończeniu roku szkolnego.
3 komentarze
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No cuż, wszystko się kiedyś kończy. Dobrze, że masz też dobre wspomnienia, a czas na wielkie zmiany jeszcze napewno przyjdzie. 🙂
Tak czy inaczej, życzę powodzenia. 🙂
Po pierwsze: ładnie napisane; po drugie: na studiach, przynajmniej na moim wydziale, też jest taki burdel 🙂
Co ja Ci mogę powiedzieć… Chyba nic sensownego mi sę nie nasuwa na myśl, chociaż chciałabym napisać coś sensownego. Natomiast jedyne, co Ci mogę powiedzieć, to to, że niezależnie od tego, gdzie będziesz, czy to będą studia, czy praca, czy cokolwiek innego… Najważniejszym jest, byś został sobą. By inni, ani ich zachowanie, ani wszelkie inne bodźce nie wpłyęły na zmianę w Tobie. W sensie zmianę negatywną, wiesz, co mam na myśli. W skrócie. Bądź sobą, a będzie dobrze. 🙂