Było w kościele, a jak wybrzmiało na dużej scenie?

Ojj, coś czuję, że jeszcze przez kilka dni będziecie z naszej strony zasypywani nagraniami z koncertów… Ale cóż zrobić, gdy tak wielki projekt się kończy, jak nie podzielić się efektami?
Dziękuję Patrykowi Faliszewskiemu za, na ile to możliwe, korektę przesterów.
Nagranie pochodzi z koncertu w Gdyni.

8 komentarzy

  1. Tak i nie. 🙂
    Przy śpiewie operowym i/lub gdy jest akompaniator, to on się dostosowuje, zarówno do wokalu, jak i instrumentu solowego. Wtedy jest to wręcz wskazane.
    Tak i mnie uczono na wokalu. Oczywiście nie na zasadzie "akompaniator to śmieć", ale jednak. Bo to wokalista interpretuje utwór, bieże oddechy, czasem tego oddechu zabraknie itp.
    Inaczej jest, gdy gra cała orkiestra.
    Cóż, wtedy mamy konflikt interesów, w którym całym sercem stoję jednak za orkiestrą.
    Bo jak wychodzi taki jeden z drugim opermajster i mówi Panu Dyrygentowi, że no on przeprasza, ale w życiu tak nie będzie i sam zaczyna dyrygować orkiestrą, a i tak się czasem zdarza, to jednak coś jest nie tak.
    Kiedy w grę wchodzi kilka instrumentów, które muszą się same synchronizować, żeby się nie rozwalić, ciągnięcie wokalu, który ma fochy lub ich nie ma, jest praktycznie niemożliwe.

Dodaj komentarz

EltenLink