Masz rację i jej nie masz Maju.
Rzeczywiście, całokształt gry wpływa na jej przebieg, szczególnie przy bardziej skomplikowanych partiach.
Są jednak czasem i takie rozgrywki, gdzie można wyłonić ten decydujący moment o tym, na którą stronie przechyli się szala.
Oczywiście, wiele zależy od strategii. Może być tak, że gra się z podejściem postawienia mata jak najszybciej.
Można też grać, jak myśmy grali, na wybicie figur.
I w takiej sytuacji, gdy myśmy mieli z Kubą praktycznie ten sam zestaw figur, ten moment był decydujący, bo później już nie miałem zasadniczo możliwości bronienia się z braku, no, żołnierzy.
Gdyby w tym momencie Kuba stracił hetmana przez jego błąd dla przykładu, tak samo, prawdopodobnie bym wygrał, bo nie miałby możliwości operacyjnych.
Oczywiście nie mówię tego, by podkreślać, że było blisko, to był bez wątpienia mój błąd.
Po prostu pokazuję, że czasem jest ten jeden punkt kulminacyjny.
A w naszych grach z Kubą często go da się wyłonić, bo toczą się te rozgrywki zawsze bardzo równo aż ktoś popełni błąd.
Nie ma czegoś takiego, jak nie przegrałem przez to! Przegrywasz przez wszystko! Dowiedziałam się tego od pewnego pana, który mnie ostatnio bardzo dobitnie uświadomił, jak bardzo nie umiem grać w szachy. Pozdro dla ICC.
Z drugiej strony zawsze lepiej gońce pomylić niż np. paliwo rakietowe i hm… nie wiem jaką to ma konsystencję, ale na pewno znajdzie się kilka zabawnych substancji.
Najmocniej przepraszam, próbowałam żartować. :p
Masz rację i jej nie masz Maju.
Rzeczywiście, całokształt gry wpływa na jej przebieg, szczególnie przy bardziej skomplikowanych partiach.
Są jednak czasem i takie rozgrywki, gdzie można wyłonić ten decydujący moment o tym, na którą stronie przechyli się szala.
Oczywiście, wiele zależy od strategii. Może być tak, że gra się z podejściem postawienia mata jak najszybciej.
Można też grać, jak myśmy grali, na wybicie figur.
I w takiej sytuacji, gdy myśmy mieli z Kubą praktycznie ten sam zestaw figur, ten moment był decydujący, bo później już nie miałem zasadniczo możliwości bronienia się z braku, no, żołnierzy.
Gdyby w tym momencie Kuba stracił hetmana przez jego błąd dla przykładu, tak samo, prawdopodobnie bym wygrał, bo nie miałby możliwości operacyjnych.
Oczywiście nie mówię tego, by podkreślać, że było blisko, to był bez wątpienia mój błąd.
Po prostu pokazuję, że czasem jest ten jeden punkt kulminacyjny.
A w naszych grach z Kubą często go da się wyłonić, bo toczą się te rozgrywki zawsze bardzo równo aż ktoś popełni błąd.
Nie ma czegoś takiego, jak nie przegrałem przez to! Przegrywasz przez wszystko! Dowiedziałam się tego od pewnego pana, który mnie ostatnio bardzo dobitnie uświadomił, jak bardzo nie umiem grać w szachy. Pozdro dla ICC.
O rany, jaki Kuba ma zabójczy śmiech. 😀 Ja się na szachach nie znam za bardzo, ale miłych dalszych rozgrywek.
Jesteście szalenie, pozytywnie nienormalni. 😀 😀 😀
Z drugiej strony zawsze lepiej gońce pomylić niż np. paliwo rakietowe i hm… nie wiem jaką to ma konsystencję, ale na pewno znajdzie się kilka zabawnych substancji.
brawo Dawidzie żeby aż tak pomylić gońce?
Miłego planowania ruchów. 😛