Nigdy wcześniej nie zwróciłem większej uwagi na ten utwór.
Wiadomo, znałem, słyszałem nie raz, nawet nad interpretacją się zastanawiałem, ale jakoś nigdy na dłużej się przy nim nie zatrzymałem.
Do dzisiaj.
Elanor napisała na Twitterze wpis, który mi jakoś o tej piosence przypomniał.
Napisała, cytat:
To straszne, kiedy po latach odwiedzasz miejsce, które kiedyś wiele dla ciebie znaczyło i nagle odkrywasz, że już zupełnie tam nie pasujesz, nie jesteś jego częścią. Te same twarze, te same głosy, nawet zapach ten sam… ale czujesz się niemal jak intruz.
Jakoś po przeczytaniu tego pomyślałem o utworze Am I the Falling Snow.
W myśl mojej nowej niepisanej i niekoniecznie wcześniej rozważanej zasady, że utwory ENyi wymagają z mojej strony napisania interpretacji dogłębnej, postaram się wam nakreślić troszkę moje przemyślenia z nim związane.
Co jest faktem?
Już kilka razy pisałem, że sposób, w jaki tworzy swoją lirykę ENya, jest dość charakterystyczny.
Mamy jedną sytuację, jeden obraz, a do niego dołączoną symbolikę, wspomnienia.
W China Roses był to zachód Słońca porównany do refleksji o trwaniu i przemijaniu, pięknie i melancholii.
W Exile, bodaj najpiękniejszym moim zdaniem z przepięknych utworów Enyi, mieliśmy wizję statku na oceanie, zagubionego wśród fal.
W Evening Falls obraz wieczoru, gdy marzenia senne pokrywają się ze wspomnieniami i zabierają nas do świata, który już nie istnieje.
I tak dalej.
W Am I the falling Snow obrazy są jednak dwa.
A może to jeden i ten sam obraz, choć w dwóch ujęciach, osobiście tak sądzę, ale, do interpretacji przejdziemy za chwilę, najpierw kilka faktów bez głębszych refleksji.
Cechą wspólną tych obrazów jest zimowa noc, w której na ziemię z wolna opadają płatki śniegu. Odbija się w nich niebo, tworząc swoistą grę cieni i świateł.
Na pierwszym obrazie wszystko to dzieje się za oknem, na którym opadające płatki osadzają się, tworzą taflę, przez którą możemy obserwować oblany bielą świat zimowy.
Jest noc. Jedynym źródłem światła, prócz gwiazd i księżyca, jest rozmigotany, biegający po ścianach blask jednej świecy.
Drugi obraz to poszukiwanie domu.
Znów mamy śnieżną zawieruchę, obraz piękny i przerażający. Jedna postać trzyma tę samą świecę.
Błądzi, szukając domu, którego nie może odnaleźć w tej nawałnicy.
Szuka, choć dawno straciła nadzieję.
Cytat:
"Czasem myślę, że też opadam,
Domu próbując szukać bez nadziei,
Bezszelestnie, w ciszy świata,
Noc rozświetlając blaskiem jednej świecy."
Ale próba zrozumienia poezji, dobrej poezji, bez potrzeby refleksji nad znaczeniami, podążenia śladem uczuć i obrazów autora, jest jak próba opisania koła na kwadracie bez narysowania tego kwadratu.
Trzeba więc puścić wodzę wyobraźni.
Każdy, kto zna biografię Enyi, prawdopodobnie do tego momentu sobie ten utwór już z nią skojarzył.
Ośmioro rodzeństwa, Enya opuszczająca rodzinę, czując się tam traktowana jak dodatek, szukająca własnego szlaku.
Nie będę tutaj wspominał tego okresu jej życia, bo po pierwsze, nie jestem w kategorii Enyi życiorysu specjalistą, a po drugie, zrobiła to już Angelika w opowiadaniu na swoim blogu pod tytułem Enya, zainteresowanych więc tam zapraszam.
Nie jest to jednak jedyna interpretacja Am I the falling snow. Powiem więcej, jest to nadal bardzo powierzchowna interpretacja.
Możemy pójść dalej.
Snucie swojej historii ENya, tak, będę nazywał podmiot liryczny imieniem autora, bo sądzę, że jest tu wydatne utożsamienie.
No więc Enya zaczyna swoją historię tak, wedle mojego przekładu:
Cytat:
"Dziś wspominam te bezsenne noce,
Gdy czytaliśmy przy blasku świec.
A liniami białymi na naszym oknie,
Nowego świata obrazy kreślił śnieg."
Mamy tu wspomnienie Enyi z kimś innym czytającej książkę pewnej nocy, której spadł śnieg.
Kilka wersów dalej słyszymy zaś:
Cytat:
"A cisza trwającej wokół zimowej nocy,
Przypomina mi noc tamtą i księżyc błękitny,
Obraz tak dawny, a wciąż w pamięci ostry,
Blask z nieba na śniegu odbity."
Jeśli pozostać przy takim spojrzeniu na utwór Am I the Falling Snow, jest to pewne powtórzenie myśli z utworu "Evening Falls".
Wspomnienia, tęsknoty za kimś, kto odszedł.
Nie wiadomo czy już nie żyje, czy odszedł w znaczeniu dosłownym, opuścił nas. A może wspomnienie kontaktu, który zanikł.
O ile w "Evening Falls" tłem, na którym ból wspomnień opisała Enya były marzenia senne, tutaj swoją opowieść rzutuje na opadającym śniegu.
Tęskni za kimś tak bardzo, że mówi, że szuka domu bez nadziei.
I przy takiej interpretacji tego utworu pozostawałem do dziś.
Dzisiaj jednak, wczytując się w tekst, głowiąc się nad kolejnymi wersami i ich znaczeniami, zrewidowałem swoją opinię o przesłaniu tego tekstu.
O ile dwie powyższe interpretacje są dość oczywiste po chwili refleksji, choć oczywiście mogą być błędne, wydają się bardzo prawdopodobne.
To, o czym napiszę teraz, no cóż, wydaje mi się słuszne, ale możecie się ze mną naturalnie nie zgodzić.
Cytat:
"Dziś wspominam te bezsenne noce,
Gdy czytaliśmy przy blasku świec."
Chwila, chwila. Czy książki czyta się wspólnie?
Zjawisko występuje, ale. Rzadko.
Raczej, jak coś czytamy, to osobno. Nie mówię tu o audiobookach.
My, niewidomi, naturalną koleją rzeczy nie możemy czytać wspólnie jednej strony w brajlu, co najwyżej możemy drugiej osobie czytać na głos.
Wspólne odczytywanie dla widzących jest prostsze, ale oni napotykają inne przeszkody.
Każdy czyta innym tempem, pochyla się nad czymś innym.
Tak więc, raczej nie czyta się wspólnie książek.
Zastanówmy się więc, kiedy, w jakim razie można czytać książki.
Rodzice, rodzeństwo, rodzina czytają do snu bajki.
Kiedy dziecko jeszcze nie posiadło sztuki czytania, przecież czyta się historie na dobranoc.
A wtedy dziecko takie widzi inny świat, świat wyobrażeń, kreacji płynących z fantazji.
Dla takiego dziecka naprawdę śnieg tworzy nowy świat, coś nowego.
Cytat:
"A liniami białymi na naszym oknie,
Nowego świata obrazy kreślił śnieg."
Rozwijając tą myśl dalej.
Enya kilka razy powtarza, że przypomina sobie słowa, że jest płatkiem śniegu.
I to kojarzy mi się z czymś, co możemy usłyszeć jako dzieci.
Cytat:
"Jak dawniej, jedna tylko świeca
Mówi mi, że jestem opadającym płatkiem śniegu."
Idąc tym tropem dalej, co moim zdaniem potwierdza hipotezę o pewnym zachwycie nowym, pięknym, ale wciąż tajemniczym światem.
Cytat:
"Miliony piór opadających z nieba,
Miliony gwiazd dotykających ziemi,
Tak wiele tajemnic w bieli bezkresach…"
Ostatnie, czym poprę moją tezę, jest wyobrażenie świata.
W taki sposób może wypowiadać się osoba bardzo wrażliwa, a Enya z pewnością do osób wrażliwych na przyrodę należy.
Ale charakteryzuje to przede wszystkim dziecko, które dostrzega nowe zjawisko, odbicie na śniegu.
Cytat:
"A cisza trwającej wokół zimowej nocy,
Przypomina mi noc tamtą i księżyc błękitny,
Obraz tak dawny, a wciąż w pamięci ostry,
Blask z nieba na śniegu odbity."
Tak więc, zaryzykuję tezę interpretacyjną następującą.
Utwór Am I the Fallling Snow opowiada o wspomnieniach z dzieciństwa, pierwszym zachwycie nad światem, który dopiero odkrywamy. Klimat jednej świecy rozświetlającej pokój, gdy za oknem w nocy padał śnieg był przeżyciem, jakie utkwiło w pamięci Enyi na zawsze.
Główną myślą wyrażoną w tej piosence jest tęsknota za dzieciństwem i próba odnalezienia w sobie tego, kim byliśmy dawniej, próba znalezienia w nas dzieci, które wciąż przecież żyją w głębi naszych umysłów.
Ciekaw jestem czy zgadzacie się z taką interpretacją.
Czekam oczywiście na komentarze, a poniżej, jak zawsze, autorskie tłumaczenie.
Swoją drogą, pierwsze utwory Enyi, jakie wrzucałem, były opatrzone raczej krótką wzmianką znaczeniową, bez tak głębokiej interpretacji, jak te, które umieszczam ostatnio.
Stąd pytanie do was.
Czy was takie refleksje interesują i czy chcielibyście poczytać więcej?
Dlaczego pytam. Rozważam napisanie interpretacji do utworów, do jakich tych interpretacji szerokich zabrakło.
Są to przede wszystkim "May it be" oraz "Exile".
No i oczywiście ciekaw jestem wszelkich waszych opinii dotyczących zarówno tekstu, interpretacji, jak i tłumaczenia. 🙂
Z nadzieją zobaczenia jakichś komentarzy, których, prawdę mówiąc pod moimi interpretacjami, często nie widuję, życzę miłej lektury i dobrej nocy. 🙂
Dziś wspominam te bezsenne noce,
Gdy czytaliśmy przy blasku świec.
A liniami białymi na naszym oknie,
Nowego świata obrazy kreślił śnieg.
Miliony piór opadających z nieba,
Miliony gwiazd dotykających ziemi,
Tak wiele tajemnic w bieli bezkresach,
Mówi mi, że jestem, jak rozwiane śniegi.
Czasem myślę, że też opadam,
Domu próbując szukać bez nadziei,
Bezszelestnie, w milczeniu świata,
Noc rozświetlając blaskiem jednej świeczki.
A cisza trwającej wokół zimowej nocy,
Przypomina mi noc tamtą i księżyc błękitny,
Obraz tak dawny, a wciąż w pamięci ostry,
Blask z nieba na śniegu odbity.
I znów myślę, że też opadam,
Domu próbując szukać bez nadziei,
Bezszelestnie, w ciszy świata,
Noc rozświetlić blaskiem jednej świeczki.
Chcę zamknąć okno, w mroku zostawić wspomnienia,
Łzy białe podarować niebu,
Lecz znów jedna jasna świeca,
Przypomina mi, że jestem opadającym płatkiem śniegu.
Jak dawniej, jedna tylko świeca
Mówi mi, że jestem opadającym płatkiem śniegu.
How I remember sleepless nights,
When we would read by candlelight,
And on the windowpane outside
A new world made of snow.
A million feathers falling down,
A million stars that touch the ground:
So many secrets to be found
Amid the falling snow.
Maybe I am falling down;
Tell me, should I touch the ground?
Maybe I won't make a sound
In the darkness all around.
The silence of a winter's night
Brings memories I hold inside;
Remembering a blue moonlight
Upon the fallen snow.
Maybe I am falling down;
Tell me, should I touch the ground?
Maybe I won't make a sound
In the darkness all around.
I close my window to the night.
I leave the sky her tears of white,
And all is lit by candlelight
Amid the falling snow.
And all is lit by candlelight
Amid the falling snow.
3 komentarze
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Interpretacja bardzo ciekawa, jak zawsze, chociaż dzisiaj nie mam już weny, żeby szerzej ją komentować.
Osobiście z chęcią przeczytam inne interpretacje.
Dawidzie, Dawidzie, po pierwsze to kocham Cię za ten wpis. 😀
Po drugie, już bardziej poważnie, to oczywiście połknęłam Twoją interpretację, podczas gdy tak naprawdę
powinnam robić coś innego, ale tak się wciągnęłam w lekturę, że nie mogłam się oderwać.
Po trzecie: muszę się zgodzić z Twoimi wszystkimi trzema hipotezami, chociaż najbardziej chyba z tą trzecią.
Bardzo chciałabym zobaczyć interpretację pozostałych utworów Enyi z Twojej strony, bo powiem Ci, że masz
do takich rzeczy talent i ja na pewno będę czytać z uwagą.
Ale powiem Ci, że teraz już w pełni rozumiem, tak dogłębnie, dlaczego moja miłość do Enyi jest taka silna
i trwała. Za jej wrażliwość i za to, że ona jest taka… prawdziwa w tym, co robi, w tekstach, jakie
powstają z pod długopisa czy tego tam innego Romy. Bardzo trafnie udaje jej się opisać odczucia Enyi,
co widać w każdym jej utworze. I za to szanuję cłą trójkę, a zwłaszcza Enyę, która śpiewa o tym wszystkim
swoim pięknym, charakterystycznym głosem.
Z tym dzieciństwem możesz mieć racje. A co do tłumaczenia to w angielskim nie jestem dobry. Ale jak się
czyta twoje tłumaczenie to można odczuć piosenkę choć jeszcze jej nie słyszałem. Jendak gdzieś tekst
robi klimat.