Wiem, wiem, kalendarzowo mamy jeszcze niemal miesiąc. Ale trudno nie mieć takich refleksji, jak się wyszło rano na dwór i przekładało w drodze laskę do lewej ręki, bo tak chłodno było.
Trudno mówić, że to jeszcze jesień, gdy na liściach drzew osadza się lód.
Trudno mówić, że to jesień, jak temperatura to dziesięć stopni Celsjusza poniżej zera.
Wiosna to czas, przynajmniej dla mnie, nadziei, budzącego się życia. Wtedy rozśpiewują się ptaki, w lasach słychać lekki szmer liści. Nawet deszcze wiosenne mają w sobie coś słodkiego.
Lato to czas upałów, już nie to samo, ale wciąż jednak okres ciepła, zdecydowanie wolności (wakacje). Wtedy można się kąpać w morzu, odpoczywać, siedzieć w parku w Słoneczku i pracować nad Eltenem.
Zaraz przychodzi jesień. Piękna jest z początku.
Pochodzę ze wsi, a więc jesień siłą rzeczy kojarzy mi się z pewnymi rolnymi rzeczami.
Przede wszystkim jednak jesień dla mnie to słodkie, świeże jabłka.
Potem jednak robi się brzydko, często mokro, zrywają się wiatry, a świat staje się szary i ponury.
Wreszcie przychodzi zima.
Kocham wiosnę, lubię lato, jesieni nie znoszę – prosto mi to określić.
Z zimą mam zawsze jednak problem.
Z jednej strony: okres, w którym świat powleka się chłodem. Życie zamiera, za drzwiami świszczą chłodne wiatry. Nie chce się otwierać okien ni drzwi, gdy już musimy wyjść, opatulić musimy się kurtkami i płaszczami.
Z drugiej strony zima to okres marzeń i historii, ale i docenienia ogniska domowego.
Gdy za drzwiami świszcze ten wiatr, często wpadam w nastrój opowieściotwórczy.
A gdy jeszcze się wtedy usiądzie w salonie przy kominku, w cieple ogniska domowego, to atmosferę rodzinną czuć silniej, niż kiedykolwiek.
Śnieg? Zimny, tak, ale też można się nim bawić.
Ile się wojen na śnieżki stoczyło…
Nie wiem więc czy lubię tę zimę, czy wręcz przeciwnie.
15 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Tak Krepel, świat wiele wiele zyskuje kiedy nie panują na nim mrozy i arktyczne wiatry urywające łeb po nim nie hulają
Nie lubię zimy, chyba że w domciu w ciepełku w okresie świątecznym. Uwielbiam LATO, ciepłą wodę w tle góry i do tego cudne pachnące powietrze. Słodycz zerwanych dojrzałych owoców, kolorowe i pachnące kwiaty, długie spacery i podróże, czas z rodziną i znajomymi, przejarzczki na tamdemie,……
A rzucanie śnieżkami czy inne barbarzyńskie zabawy są mi już od dobrych dziesięciu lat obce, a kiedy nie były, nie bardzo mnie mówiąc szczerze jarały pod koniec.
Gdyby tak było obecnie, Pani Heleno… Ale nie jest tak przynajmniej od dziesięciu lat…
Powiem tak: zima jest trudna, ale także piękna. Pod śnieżnym całunem nikną wszelkie brudy,a przyciszone dźwięki sprawiają, że jakoś łatwiej o optymizm na przyszłość.
Ja nie lubię, bo jest, że tak powiem, trudna technicznie, ale święta lubię na pewno. A długie wieczory zimowe też się czasami przydają, tak przynajmniej mówi nasz historyk. Nie pytaj. :p
@Zuzler O matko, jak wiele nas łączy…
A ja mogę się tylko zgodzić w 100% z Tomeckim. Zima jest mroźna, ciemna i ogólnie ujmując ohydna. Nie widzę w niej nic przyjemnego dla siebie. A jak śnieg spadnie to tylko gorzej. CHyba, że ktoś poodgarnia na ulicach śnieg na boki. Wtedy to nawet jest to przydatne, bo można się kierować wzdłuż zwałów, które wyznaczają ścieżkę.
@Tomecki Jeszcze będziesz córkę na sankach z górki puszczał i czekał na dole, bo nie będzie umiała chamować nóżkami, ja Ci to mówię!
a ja zimy nie lubie, jak i śniegu!
to jest takie sę
Ee, z tymi dziećmi na placach zabaw poczekam, aż będę mógł dołączyć do nich, a przy najmniej do rodziców z termosami na ławkach.
Otuż to @Tomecki!
Jeszcze jakby nam ten śnieg skrzypiał pod nogami, jakby świeciło słoneczko i dzieci bawiły się w bitwy śnieżne na placach zabaw czy lepiły wielkie bałwany z marchewkami zamiast nosów, mogłabym zimie oddać sprawieliwość. To jednak, co dzieje się obecnie, zdecydowanie do zimy pozytywnie nie nastraja…
A ja zwyczajnie nie lubię. Gruba kurtka, czekanie na mrozie na autobus to zdecydowanie nie dla mnie. Wolę pocić się w trzydziestu stopniach niż marznąć w pięciu na minusie.
A gdzie Ty masz jeszcze o tej porze liście na drzewach? :d
Ja chyba jednak nie lubię zimy. Tzn. lubię ją tylko od… no powiedzmy, że od 22 grudnia do 6 stycznia. 🙂