Rozkołysanie blogów, nominacja od Zuzler

Przyznam uczciwie, że już zaczynałem być pewien, że nikt nigdy mnie nie nominuje w moim własnym wyzwaniu. Dziękuję bardzo więc Zuzler za zmianę tego stanu rzeczy. Lecimy!

1. Jakiej czynności naprawdę nie lubisz wykonywać w swoim domu i dlaczego?

Dużo tego, ale chyba najbardziej odkurzać. Nie mam nic do ścierania kurzy czy zmywania podłóg, ale odkurzania nie cierpię. Głównie dlatego, że nie mam kontroli nad tym procesem, nigdy nie wiem, czy się odkurza, czy nie, czy męczę się z odkurzaczem przez pięć minut nad zupełnie czystym metrem kwadratowym podłogi, czy może przeciwnie, uważam coś za już czyste, a to czyste nie jest.
Jak się zmywa podłogę, ściera kurze czy nawet myje okna, zlewy, nawet bawi domestosem, czuć jakiś efekt, chociażby w formie zapachu. Przy odkurzaniu mam wrażenie, że jeżdżę sobie z tym odkurzaczem i niczego to w świecie nie zmienia. 🙂

2. Kupienie lub dostanie czego uważasz za najlepszy interes lub najkorzystniejszą okazję 2020 roku?

Było coś takiego, poważnie. I nie mogę teraz na to wpaść.
Aaa, wiem! Kupiłem sobie taki fajny adapterek na USB-C, mały, podłączany do jednego gniazda USB-C, przez którego można i ładować laptopa, więc praktycznie nie zabiera gniazd, a do tego ma trzy porty USB, jeden RJ45, jeden Jack, HDMI i czytnik kart SD. Moim zdaniem małe cudeńko, bardzo użyteczne, bo teraz zamiast masy kabli i przejściówek, mogę brać tylko jedną.

3. Gdybyś mógł/mogła urodzić się i żyć w innych czasach, ale nie w przyszłości, tylko tych mniej lub bardziej nam znanych, jakie byłyby to czasy i dlaczego?

Niedawno, kilka lat wcześniej, może rok 1985-1990? Dawniej nie żyłoby się niewidomym zbyt fajnie, za to urodzić się 10-15 lat wcześniej byłoby dla mnie o tyle ciekawe, że mógłbym już bardziej świadomie obserwować wielką rewolucję informatyczną, testować Windowsa XP po 98 i tak dalej.

4. Jaka była najśmieszniejsza, najdziwniejsza lub najgłupsza rzecz, jaką kazano Ci zrobić w szkole albo która się tam Tobie zdarzyła?

Nie do końca wiem, jak rozumieć to pytanie, bo najgłupsza może być śmieszna albo żenująca.
Najgłupsza żenująca to, pamiętam, klasa piąta. Zostałem wtedy oskarżony przez kolegów z klasy o rzekome "granie" na laptopie w trakcie lekcji. Żadnych konsekwencji nie wyciągnięto, ale do dziś się zastanawiam, czy nasza wychowawczyni potraktowała te oskarżenia poważnie.
Kto pracował na lekcjach na komputerze i nigdy nie próbował poczytać książki albo zająć się czymkolwiek innym niech pierwszy rzuci kamień! Tylko cały dowcip polega na tym, że wtedy naprawdę byłem niewinny. Nie mówię, że zawsze zajmowałem się lekcjami na lekcjach (wiecie ile książek przeczytałem na polskim w liceum albo matematyce w gimnazjum)? Tylko akurat w sytuacji, w której te oskarżenia padły, po prostu otwierałem na pierwszej lekcji laptopa i pokazały się na ekranie okna niezamknięte z domu. Tak naprawdę regularnie zacząłem zajmować się, nazwijmy to, działalnością poboczną dopiero w gimnazjum, a to dlatego, że matematyka była wtedy najnudniejszym przedmiotem, jaki mogłem sobie wyobrazić.
Z wydarzeń śmiesznych pamiętam dzień Polskiego Czerwonego Krzyża w liceum. To była zabawa, na której jako klasa byliśmy dość zintegrowani. To ważna sprawa, bo na przykład na Otrzęsinach jeszcze się nie znaliśmy i ten dystans był widoczny.
Pamiętam, że z powodu dnia PCK zorganizowane były różne zabawy integracyjne. Tu ogromny plus dla mojej klasy, która, mimo zaleceń organizatorów, bym się jako niewidomy nie bawił, stanęła na wysokości zadania i bardzo się starała mnie włączyć, co z resztą w wielu wypadkach było najśmieszniejszymi aspektami dnia. Nie wdając się w skomplikowane szczegóły, mam w pamięci do dziś żywy obrazek plątaniny ramion Mateusza, kostek Oli i głowy Izy – i biednego, przewróconego na ziemię Dawida, który, z głową na plecach Kingi, zastanawia się, co się właśnie, za słowem któregoś tam roku, odjaniepawliło.

5. Jakie masz podejście do weganizmu, 0 waste i tym podobnych ideologii czy ruchów? Jak myślisz, dałbyś radę przyjąć taki sposób życia?

Nie wiem, czy potrafiłbym zostać weganinem. Uważam, że takie ruchy mają sens w znaczeniu ideologicznym, ale nie praktycznym.
To znaczy kiedy ktoś nie je mięsa z powodu swoich przekonań, pokazuje tym coś światu lub chociaż sobie, jego wola. Jednak jeśli go nie je z powodu, by nie zabijać zwierząt, myślę, że dąży do czegoś niemożliwego, bo zabija chociażby miliony bakterii z każdym krokiem.
Chodzi mi tu o różnicę niejedzenia, by okazać światu, że jest się przeciw zabijaniu zwierząt, a niejedzenia z myślą, że z tego powodu nie zabije się zwierząt.
Raz jeszcze dzięki za nominację!

26 komentarzy

  1. Nie do końca o to chodzi, pajper.
    Osobie niewidomej jest łatwiej dokopać takim oskarżeniem, ponieważ siłą rzeczy często korzysta z przywilejów niedostępnych zwykłym śmiertelnikom, bo np. czasem zawiesi się komputer i ma dodatkowy termin poprawy, bo w ogóle może tego komputera na lekcjach używać…
    Zazdrość w przypadku niewidomych jest większa, niż widzących.

  2. To jest akurat normalny proceder, dość smutny, ale normalny. Jak ktoś ma od danej osoby lepsze wyniki, oceny, osiągnięcia, cokolwiek, to automatycznie włączają się takie odruchy. Widywałem to i w podstawówce, i gimnazjum, i liceum – zarówno wobec mnie, jak innych, zdolnych osób – w mojej klasie i innych klasach.

  3. seriooo, koledzy cię oskarżyli? Niezłych kapusiów tam w tej szkle miałeś, 🙂 Jeszcze rozumiem, gdyby to nauczyciel sam zareagował, ale o ile wiem, w większości środowiskach młodzieżowych to jest nie do pomyślenia, żeby uczeń podpierdzielał drugiego ucznia nauczycielowi.

  4. Co do bakterii i weganizmu, porównanie ciekawe, ale można też powiedzieć, że nie jest to argument, bo zawsze możemy minimalizować te rzeczy, na które mamy wpływ. Poza tym wchodzi tu jeszcze aspekt na przykład zadawania cierpienia, takiego uświadomionego. Myślę, że wiele osób nie postrzega zabicia bakterii w takich kategoriach, w jakich postrzega zabicie psa, krowy, czy kurczaka, bo te ostatnie posiadają podobne struktury nerwowe, co my, więc można domniemywać, że świadomie cierpią.
    Z bakteriami sprawa jest znacznie bardziej problematyczna. Po drugie w przypadku takiego tworu, jak społeczeństwo, liczy się każdy jednostkowy przykład, bo to ich suma przekłada się na zmiany ogólnospołeczne.
    Jasne, że pojedynczy człowiek nie zabijający zwierząt nic nie znaczy, ale już więcej osób myślących podobnie tak.

  5. Bardzo mnie to ciekawi. Poczekamy, zobaczymy. Świat po pandemii na pewno się zmieni.
    Jeszcze w zeszłym roku, obserwując różne firmy, powiedziałbym, że na pewno komputery nie odejdą jeszcze przez wiele lat. Dziś nie jestem taki pewien. Dowiemy się, jeśli przeżyjemy.

  6. Z jednej strony tak, z drugiej – wymaga się od coraz większej ilości branż mobilności, więc kto wie. Poza tym jeśli po pandemii i tak zostanie nam sympatia z rozwiązaniami w stylu Teams, to coś do Teamsów/Zoomów będziemy musieli mieć wszędzie, a tym czymś raczej nie będzie laptop, tylko jeśli już to tablet, a najprędzej telefon

  7. Trudno powiedzieć. Z jednej strony robimy masę rzeczy na smartfonach, z drugiej nadal w każdym domu musi być komputer do pracy chociażby.
    Zauważyłem, że ludzie niechętnie pracują na smartfonach: tak z wygody jak chęci skojarzenia pracy z czymś stacjonarnym.

  8. Dla mnie im dalej w las, tym więcej drzew. Programowanie klasyczne odchodzi w zapomnienie, teraz idzie się w webówki i inne rzeczy, których nie lubię.
    I to na przekór użytkownikom, bo sam wiem od nawet widzących osób, że po prostu nie lubią programów, które wyglądają jak strony i wolą stare, klasyczne Win32.

Dodaj komentarz

EltenLink