11 listopada 1918 roku zakończyła się I Wojna Światowa, a jednocześnie Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość.
Po długich i ciężkich latach prześladowań narodu Polskiego, walk, powstań i klęsk, I Wojna Światowa dała wreszcie nadzieję na odzyskanie własnego państwa.
Nie będę tutaj zagłębiał się w historię.
Ci, którzy się nią interesują, na pewno czytali nie jedno o odzyskaniu niepodległości.
A ci, którzy się nią nie interesują, no cóż…
Nie zainteresują się i moim przypomnieniem tamtych dni.
Tekst ten piszę w nieco innym kontekście, chcąc poruszyć problemy nie historyczne, ale dnia dzisiejszego.
Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy…
Dopiero co brałem udział w marszu niepodległości, który odbył się w Bolszewie.
I wiecie co?
Żal ściska mi serce, naprawdę.
Nie było nawet co dziesiątej osoby mieszkającej w gminie.
Orkiestra miała śpiewać z nami pieśni patriotyczne, ale miast tego ludzie mówili o obiedzie, szkole, ocenach…
Uszanowanie hymnu państwowego wykracza chyba poza zdolności współczesnych Polaków, bo podczas jego wykonywania widocznie ich zdaniem należy się śmiać, żartować i kpić.
I robić z siebie idiotów przy okazji.
Nie chcę generalizować, nie każdy ma taką postawę.
Ale na marszu ludzi zachowujących się właśnie tak było na tyle dużo, by uprzykrzyć go reszcie.
A przecież nikt ich nie zmuszał, by przyjść.
Najbardziej mnie dziwi fakt, że to nie tylko młodzież, ale i dorośli, a zatem rozumiejący wszystko ludzie.
Jak to jest z tym patriotyzmem?
W szkołach słyszy się uczniów, którzy wytykają błędy Polski.
Jasne, błędy w polityce istnieją, nawet ogromne, ale…
Opinie, że Polska jest zacofanym krajem do niczego są chyba pomylone.
Nie rozumiem ludzi twierdzących, że Polska ma się nijak do zachodu, że najchętniej przenieśliby się do USA i tak dalej.
A moim zdaniem Polska ma coś, czego USA, Anglia, Niemcy nie mają.
Poszanowanie dawnych wartości i moralności, które na zachodzie spychane są dziś w kąt.
Gdyby dzisiaj, powiedzmy, Anglia zrobiła Polski rozbiór, wiadomo, niemożliwe ze względu na granice, ale, gdyby, teoretycznie.
Ciekaw jestem, ilu ludzi by walczyło, a ilu by się ucieszyło.
Przykre jest to, że tak wielu ludzi nie potrafi docenić ofiarności i poświęcenia naszych przodków, bruka ich dzieło, wyśmiewa i nie potrafi okazać ni krztyny wdzięczności.
Są wyjątki, całe szczęście, i to nawet liczne.
Ale nie zmienia to faktu, że patriotyzm jest cechą zapominaną.
Zastanawiam się tylko, od kiedy i dlaczego.
9 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
No właśnie ja też i jak słyszę, że w Polsce to wszystko co najgorsze, że Polacy najgorsi, to krew mnie
zalewa. Wiem, że pisałeś, wiem. Po prostu… strasznie to przykre
To niestety też prawda.
O tym zjawisku też tutaj gdzieś pisałem, nie wiem skąd się ono bierze.
Wiadomo, nie jesteśmy idealni, ale nikt nie jest.
A ja zawsze byłem dumny z tego, że urodziłem się Polakiem.
Mnie martwi to, że Polacy z upodobaniem szykanują własny naród! I teraz ważniejsze jest to, że POlacy
ruwnież Żydów zabijali, bo pomagali, jasne, ale oczywiście przede wszystkim zabijali – Polacy-antysemici.
Polacy-rasiści, naziści, faszyści… a Wyspach też sai idioci.
natchnę trochę was optymizmem, w siedemnastym, osiemnastym wieku nie było wcale lepiej z patriotyzmem,
część szlachty uważała, że Polska powinna być słaba, aby inne kraje nie denerwowały się, że jesteśmy
silni i to spowoduje taki stan, że będziemy żyli w pokoju, bo nas nikt nie zaatakuje, bo poco?
Byli chłopi, którzy także nie czuli się patriotami, po prostu pojęcie „Polak” było trochę inaczej rozumiane.
Zgadzam się z tym, że teraz jest mniejszy szacunek do tradycji i ludzie nie szanują tak wartości jak
kiedyś, ale przed drugą wojną światową, Polacy też byli podzieleni, mieliśmy różne miejszości narodowe,
podczas drugiej wojny światowej dalej byliśmy podzieleni w różnych organizacjach, a jednak dużo z naszych
przodków walczyło.
Myślę, że mimowszystko kolejna wojna by po prostu odnowiła pokazywanie wartości, ponieważ by wymagała
tego sytuacja, aby bardziej się identyfikować z narodem.
Zachęcam do przeczytania książki Elżbiety Herezińskiej „legion” fajnie ona pokazuje podziały.
PS, Dawid popraw te kasowanie liter:)
Teraz króluje moda na piękny struj, na smartfony, na to, na tamto, ale Patriotyzm nie jest w modzie.
Wiecie co? Pewnie mnie zlinczujecie za to, co powiem, ale… Chciałabym, żeby znow zdarzyła się możliwość
Wojny światowej, bo może jak doświadczylibyśmy tego wszystkiego: rozbiorów, cierpieni, to może wreszcie
docenilibyśmy to, co mamy: tę wolność i ciekawa jestem ile osób by poszło walczyć z czystej miłości dla
Ojczyzny, ile dla zasłóg Bochaterskich, a ile by miało to w dupie za przeproszeniem. Ciężko jest nam
docenić cokolwiek.
to jest żałosne, chyba te kilka minut podczas hymnu, można postać nie rozmawiając w prawidłowej postawie! chociażby dla szacunku dla
naszego kraju?, czy to takie trudne, naprawdę?, ale niektórzy ludzie niestety tego nie rozumieją, jeżeli
wolą sobie pokpić i porozmawiać o szkole i obiedzie, to niech się spotkają gdzie indziej, takie jest
moje zdanie. masz rację Dawidzie, też mi się o uszy obiło zdanie, że Polska jest do niczego, i, że lepiej
wyjechać gdzie indziej, to prawda, jak powiedziałeś politycznie nie jest najlepiej, no ale szacunek wypadałoby
okazać, jak już nie na marsze, no bo nie każdy może, i w ogule, to chociaż cokolwiek, jakikolwiek szacunek. nawet minutą ciszy, bo przecież tyle Polaków zginęło, walcząc o niepodległość w naszym kraju.
Jest jak jest, ale przecież zawsze mogłoby być gorzej.
Rozumiem. Czym jest patriotyzm dla ludzi w dzisiejszych czasach? Bo jeśli przyszli pokpić itp. to nie
miejsce na to i nie chwila odpowiednia. Jednak, jak zauwarzyłeś są tacy ludzie. Idę na koncert niepodległościowy
do muzeum Powstania Warszawskiego. I rok temu też byłem. Sporo ludzi było i atmoswera była odpowiednia.
Już nie chodzi mi głównie o obecność na marszu.
Pogoda ładna nie jest i tak dalej, to tylko refleksja o małej frekwencji.
Bardziej martwi mnie zachowanie ludzi, którzy w tym marszu udział wzięli.
Ja na marsze nie chodzę, ale jednak gdyby doszło do rozbiorów czy czegoś takiego, poszedłbym walczyć.
Nie musze walczyć szeregu, le jako sanitariusz. czy nawet jak cywile powstaniu warszawskim ubudowali
barykady. To też jest rodzaj walki.