Warszawa, 8 października 2019 r.
Drodzy czytelnicy niniejszego bloga.
Piszę do was w sprawie niecierpiącej zwłoki, którą uznać mogę za próbę zamachu na moje życie. Umiem zrozumieć, że jako administrator, programista i twórca rakiet mogę pozostawać w niełasce dla większości tu zgromadzonych, jednak akt przemocy, jakiego próbowano się wobec mnie dopuścić, wydaje się środkiem niewspółmiernie poważniejszym od wymaganego.
Szedłem ja sobie radośnie stacją metra, słuchając komunikatów i rozmyślając nad tym, jakim pociągiem pojadę, a tu jak nie świśnie, jak nie gwizdnie, jak nie trzaśnie…
Osobę, która raczyła w tak bezwzględny i godny pożałowania sposób potraktować mnie dziś w godzinach porannych na stacji metra Świętokrzyska pragnę spytać… Jaka to była laska, że się nie połamała w kontakcie z moją skromną osobą? Bo nizwykle użyteczne byłoby posiadanie takiego kijka, którym można walić osoby, których nie lubimy po nogach bez obaw o zamianę go w stertę drzazg.
Z uszanowaniem,
Dawid Pieper
PS. Tak, to było pytanie w stylu Spotted w moim wykonaniu.
18 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Dobre to by było, gdyby nie te klaksony i ciągnięcie pani Helenki przez tę osobę na siłę. Ja bym prawdopodobnie spanikowała.
hahaha, no dobre, dobre.
To mi przypomniało własną przygode i chociaż nie z laską, to opowiem. Szłam sobie Świętojańską, bo chciałam kupić ciastka dla gości, a że bez laski i stanęłam by przejść na drugą stronę jezdni, zdziwiłam się, że ktoś mnie łapie pod ręke i ciągnie na jezdnie. Słyszę, a tu nagle klaksony, jakieś wyzwiska kierowców, pisk opon, a my idziemy i kiedy dobrnęliśmy do przeciwległego krawężnika, przygodny towarzysz mówi, dziękuję, a ja pytam za co, no,że z panią przeszedłem. Fajnie, co?
po nieprzyjemnych przgodach zawsze noszę ze sobą zapasową białą laskę.
Miał na Ciebie oko, wpadłeś mu w nie lub może jesteś mu w nim drzazgą. A osobiście myślę, że był to Ambutech. One są takie twarrde, giętkie, niezawodne…
@Wojtas W sumie… 🙂
Ale tylko jeden? I nie po głowie, tylko po nogach?
A może ktoś cudem się dowiedział, że jesteś z gdyni, i przyszli Legioniści z bejzbolami:d
Ale przecież ten wpis był prześmiewczy, a doszło tylko do przypadkowego wpadnięcia na mnie. 😀
A skąd wiecie, że to był czy też była ślepotka?
Może ktoś z jakimś bejzbolem szukał zaczepki, a że się Dawid akurat napatoczył, no cóż, życie.
Oczywiście bardzo współczuję i sama bym chyba po czymś takim wpadła w taką traumę, że w życiu nigdy bym chyba sama z domu nie wyszła.
To Ci brzydal
Dlamnie to wygląda jak mini zamach:d
Ludzie, czytajcie ze zrozumienim.
Na stacji ŚWIĘTOKRZYSKA jakaś ślepotka wpadła na Dawida.
Dawidzie, ktoś ma na Ciebie oko… Albo Ty mu w oko wpadłeś! 🙂
Na któej stacji?
A kto lub co Cię tak urządziło. Ja przeżyłam kiedyś rozjechanie końcówki laski przez samochód. I facet tak się spieszył, że nie mogłam nic zrobić. A laska nie nadawała się do chodzenia. Sczęście, że jakiś policjant pomógł mi wrócić bo było niedaleko od domu.
A nie wiem, nie sprawdzałem. 😀
A zmienia się w stertę drzazg? TO ty masz słabą laskę.
Napisałem „bez obaw o zamianę go w stertę drzazg”, a więc wredna gramatyka mówi, że szło tylko o kijek… 🙁
bez baw o zamianę tej osoby w stertę drzazg, czy tego kijka? 😛