Los

Niczym fala, co złamana na klifie opada,
bystry nurt rzeki, co zatrzymuje go tama,
wicher poskromiony na gór szarych szczytach,
Słońce wygaszone na morskich głębinach;
światło, co nocy jasnością nie zwycięża,

Współczuję

Przed chwilą dostałem oficjalną decyzję o przyjęciu na Wydział Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej.
A zatem uznałem, że za razem pochwalę się, bo czemu nie, jak i złożę wyrazy współczucia wszystkim studentom z mojego roku.
Przepraszam, że przeze mnie musieć będziecie się z kimś takim męczyć i użerać.

Opublikowano
Umieszczono w kategoriach: Pamiętnik Tagi

Różności Dawida

Choć na to może nie wygląda, Dawid potrafi wydać całkiem sporo pieniążków na pamiątki, rzekłbym, nieco szczególne.
Choć zawsze słynąłem z tego, że podczas rodzinnych wyjazdów na pamiątki wydaję najmniej, często wracałem z wycieczek szkolnych dokładnie z sumą na nie zabraną, to też bywa inaczej.
Pewnego dnia, gdy byłem w podstawówce, zostawiłem w Anglii całą fortunę na pewien świecznik. W sumie nie wiem czy wycieczkami bez upominków spłaciłem ten kredyt do dziś. 😀
W każdym razie postanowiłem opowiedzieć wam nieco o moich zbiorach przeróżnych, bo jest to ten aspekt mojej osoby, o którym rzadko pamiętam, opowiadając o sobie. Niewielu ludzi widziało to, o czym wam opowiem, choć przecie trzymam to w pokoju lub domu.
Po prostu, zapominam.

Oxford – miasto ze Śródziemia

Wczoraj pierwszy raz oddaliłem się w Anglii tak daleko od Londynu… Wybraliśmy się z Kamilem do miasta Oxford – tego, w którym znajduje się ów znany uniwersytet. Jako, że wiele tam widziałem, myślę, iż wycieczka ta zasługuje na osobny wpis.
Na początek informuję, że Oxford znajduje się przeszło 100km od Ewell, a więc podróż tam trwa pociągiem ponad dwie godziny. Zdecydowanie jednak warto.
Na początek miłe przywitanie, przynajmniej dla miłośnika Tolkiena takiego, jak ja. Trzeba wam wiedzieć, że podczas bytności mej w Anglii bardzo rzadko słyszę o czymkolwiek związanym ze Śródziemiem. Dziwi mnie to o tyle, że przecież świat wykreowany przez Tolkiena jest mimo wszystko znany i lubiany, a w Londynie nie ma ani obrazów zbytnio, ani pamiątek… Tu zdecydowanie króluje Harry Potter, a na Saurona i Gandalfa miejsca nie ma.

Ciągle pada i padać przestać nie zamierza, czyli Londyn i jeszcze raz Londyn

Wokół biegają dzieciaki. Zdaje się, że bawią się w jakąś walkę, latają poduszki, dźwięczą miecze, a ja się tylko boję o los Macbooka.
W moim umyśle kreślą się już czarne wizje pękającego ekranu po tym, jak ktoś na niego wskoczy albo go uderzy. Brrrrr.
I wcale nie jest to tak nierealne, gdyż już raz ledwo osłoniłem ten komputerek przed lecącą poduszką. A biegają oni tutaj bardzo blisko, więc…
A zatem, by odgrodzić się jakoś od tych czarnych wizji, wypadałoby powiedzieć, co tam u mnie.

Tu światła rządzą się własnymi zasadami, czyli Please Mind The Gap between the train and the platform

Zgodnie z obietnicą, oficjalnie pozdrawiam was z kraju Szekspira, Tolkiena, Defoe, Rowling, Chaucera i kilku innych znanych osobistości, szerzej znanego jako Anglia.
Dziś wstałem o trzeciej rano, zjadłem szybkie śniadanie i wybrałem się na lotnisko w Gdańsku.
Tu przygoda numer 1 – problemy z Kamilem…
Pan zatrzymał nas na lotnisku:

EltenLink