Era stacjonarek

Są dni, kiedy żałuję, że era komputerów stacjonarnych dobiega końca. Żałuję, choć zdawałoby się, że czasy nadeszły lepsze.
Laptopy są znacznie mniejsze, lżejsze, zużywają mniej prądu. Aby podłączyć dysk zewnętrzny, nie trzeba sięgać pod biurko, bo port USB znajduje się zaraz koło klawiatury; nie trzeba ciągnąć kabla od słuchawek od biurka; nagłe zniknięcie prądu już niestraszne; jest ciszej, przyjemniej… A jednak w tych starych skrzynkach pod biurkami jest coś – coś z nostalgii, wspomnień, ale i… tych czasów, kiedy ludzi nie byli jeszcze tak skwaszeni Internetem…
Komputer u nas w domu był od zawsze, od moich narodzin – tata ukończył studia informatyczne. Była to niezmiernie potężna maszyna z Windowsem 95, procesorem 386 i o porywającej pojemności dysku 1,8GB.
Pierwszy swój własny komputer otrzymałem w zerówce, ze starego programu "Komputer dla Homera". Ten miał już dysk 80GB, procesor Intel Dualcore i 2GB RAM. Cóż to była za maszyna! System pod wpływem moich drobnych udoskonaleń trzeba było reinstalować przynajmniej ze pięć razy, a na koniec udało mi się nieodpowiednią zmianą rejestrów w BIOSie spalić zasilacz. Do dziś nie wiem do końca, jak to zrobiłem.
To były czasy… Gdy kopniak komputerowi nie przeszkadzał, przeciwnie, był jedynym sposobem na odwieszenie odmawiającej posługi stacji dyskietek.
Choć jeśli było jakieś zajęcie ciekawsze od wkładania tych dyskietek do stacji, to było nim kręcenie kółeczkiem na dyskietce, względnie próba odwijania taśmy magnetycznej tak, by nie uszkodzić nośnika, który to akurat cel okazywał się z bliżej niezrozumiałych przyczyn nader trudny do osiągnięcia. Fakt, że dyskietki mogliśmy dostać najbliżej w oddalonej o 25km Gdyni tłumaczyć może niejakie zniecierpliwienie taty, gdy odkrył, że z nowego pudełka z 15 sztukami 5 jakoś tak nie działa.
Lubiłem też otwierać obudowę komputera i oglądać, jak to wygląda, a potem najlepiej wypinać dyski twarde i wpinać w inne gniazda i patrzeć z radochą, jak BIOS przy starcie wykonuje dwa piknięcia, a potem wszystko działa. Do dziś z resztą uważam, że złączka ATA jest dużo lepsza do zabawy we wpinanie pinów i ich wypinanie, niż SATA, w której nie daje to żadnej radości. 🙂 A co dopiero PCI?
Nie lubiłem natomiast wyglądu kości RAM DDR. Uważam, że dopiero standard DDR3 fajnie się zatrzaskuje, niestety w DDR4 już nieco to popsuli.
Pierwszy komputer składałem dla babci, miało to miejsce w pierwszej klasie gimnazjum. Pamiętam, że bardzo przejąłem się wtedy zadaniem, a nim kupiłem odpowiednie części, blisko dwa tygodnie czytałem opinie, recenzje i dokumentacje. I oczywiście i tak sprawę popsułem, bo zapomniałem o tym, że nie wystarczy zasilacz by ruszyć komputer, a potrzebny jest jednak wystarczająco dobry zasilacz. Spoiler: 150W nie mieści się w określeniu "wystarczająco dobry".
Komputerek tamten ma procesor AMD, niestety nie pamiętam numeru, i 4GB RAM, dysk w zapomnianym standardzie mSATA (z przejściówką) i w ogóle jest moją małą dumą nawet, jeśli nie odkryłem, jak podłączyć czytnik kart pamięci z obudowy i tak sobie jest, ale niekoniecznie działa.
I chyba tego najbardziej mi brakuje. Kupujemy laptopa, jest. Możemy co najwyżej wymienić w nim dysk czy pamięć RAM, a i to tylko w droższych modelach.
Chcemy lepszy sprzęt? Kupujemy nowy laptop. Gdzieś tak mi brakuje tego miejsca na małe, majsterkowe szaleństwo.
Złożyłem kilkanaście, może koło trzydziestu komputerów stacjonarnych dla różnych osób. I wiem, że żaden zakup laptopa nie daje takiej radości, jak usmarowanie się pastą silikonową, umieszczanie izolacji na płycie, wreszcie skręcanie śrubek i obserwowanie, jak po dwóch-trzech godzinach skręcania, z tych kartonów, w których przyszło kilkanaście części, powstaje coś, co działa.
Nie bez znaczenia pozostaje też argument, że kiedyś w akcie frustracji na nieudaną kompilację lub kolejny błąd Windowsa mogliśmy przynajmniej solidnie kopnąć skubańca, a laptopa można co najwyżej wysmarować izopropanolem.

26 komentarzy

  1. No, to by ci sprawić radość, mogę cię zatrudnić do składania i rozkładania mojej stacjonarki z win 7, mam jeszcze drugą, z xp która kurzy się pod łóżkiem, więc zapraszam. A teraz piszę z laptopa. :d :d

  2. Też mnie to zastanawia, prawdę mówiąc. Wyjaśnień widzę kilka.
    Przede wszystkim procesory desktopowe są tańsze, czego ignorować nie można.
    Dalej, wiele z nich ma zintegrowane GPU. A o ile taki Intel UHD630 potrafi nawet sobie poradzić z jakimś Wiedźminem (z lagami ale jednak), to w wersji laptopowej może co najwyżej pozwolić na rysowanie w Paincie. Możliwe, że tu część tej mocy ucieka.

  3. Nie umiem się zgodzić co do procesorów, naprawdę. Różnice w grafice są zauważalne bardzo, ale w procesorach? Kontroporównanie procesora w wersji mobilnej i desktopowej wykonane przeze mnie dla modeli 6700 i 7500 (Intel Core) dało wyniki porównywalne bardzo zarówno w testach 1-wątkowych, jak wielowątkowych, w drugim wypadku desktop przodował, ale o niecałe dwa procent, więc…
    W grafikach różnica potrafi sięgać dla porównania 30 procent.

  4. no i wersje grafiki dla stacjonarek dalej są mocniejsze od tych wersji laptopowych, tak samo z procesorami. Poza tym, skoro ciągnie więcej mocy przy porównywalnych parametrach, to raczej powiny być mocniejsze, wynika to z czystej logiki. Po drugie, więcej ciągnie mocy też przez lepsze chłodzenie, poza tym wielkość obudowy pomaga odprowadzić nadmiar temperatury, co ostatecznie przekłada się na większe stałe taktowanie itd. Co wcale nie oznacza, że dzisiejsze laptopy są niewystarczające, co pokazuje przykład twojego della.

  5. Stacjonarka jest bardziej prądożerna, zwykle przy porównywalnych parametrach tak 2-3 razy. Z drugiej strony już dawno zauważyłem, że jak stacjonarki się nie używa, zwykle się ją wyłącza, a laptop potrafi sobie godzinami stać otwarty na biurku – nie tylko u mnie.
    Co do klawiatur, ja tak się przywiązałem do tej z Della XPS, że żadna inna mnie nie przekonuje. 😀

  6. Z tego co pamiętam to moja stacjonarka jakoś koło stówki ciągnie, ale musiałbym zweryfikować. W muzyce też jednak ten stacjonarny procesor ma znaczenie co pokazuje szybkość renderowania audio na PC i laptopie z faktycznie dobrym mobilnym CPU. Osobną kwestią są jaja z klawiaturą, bo producenci potrafią zrobić se klawiatury bez ważnych dla nas klawiszy. Niby można podpiąć zewnętrzną klawiaturę, ale robiąc tak powoli z laptopa robi się stacjonarka.

  7. a jak teraz jest ze zużyciem energii przez te zwykłe komputery? kiedyś czytałem artykuły na ten temat i laptop maksymalnie pobierał 0 – 100 wat a zwykły stacjonarny 140 – 300 wat na godzinę. co do klawiatury to do laptopa można używać dodatkowej na blutu. laptop stoi gdzie chcemy a nią możemy nawet na kołdrze mieć a lapek się nie grzeje.
    dodam, że owego kruka na długie i średnie udało mi się rozkręcić, poukładać śrubki, by właściwe potem w odpowiednich miejscach wkręcić, dotknąć jak to radio wygląda w obudowie, jednak nic nie poprawiłem bo starodawnych stroików nie ma. po skręceniu Kruk na długie i UKF działa.

  8. Osobiście nie wyobrażam sobie podstawowego komputera jako laptopa. Choćby dlatego, że wbrew pozorom stacjonarka pozwala na zdecydowanie sensowniejsze zagospodarowanie miejsca. Ja np. na biurku przed sobą nie mam jak postawić laptopa. Mam mikser, przed nim jeszcze linijkę, laptop się nie zmieści. Za to pod biórkiem klawiatura zmieści się jak najbardziej, a i jednostka centralna stacjonarki w specjalnej wnęce również.

  9. @papierek
    Co do monitora się nie zgodzę, układy jak GTX960, GTX1050 choć laptopowe, spokojnie dają sobie radę we wszystkich Photoshopach, Premierach itp.
    A i Wiedźmin 3 u mnie spokojnie na wysokich ustawieniach śmiga.
    Ogólnie jednak pełna zgoda, choć ja bym szukał problemu w troszkę innym miejscu. Laptop jest droższy, fakt, ale przede wszystkim nie jest wygodny do grania.
    Nie wali się w klawiaturę laptopa, bo się jej nie wymieni. Nie ma myszki, a nawet w 18-calowych monitor jest śmiesznie mały.
    A skoro i tak kupuję klawiaturę, i tak kupuję mysz, i tak kupuję zewnętrzne głośniki, monitor… To jaki jeszcze sens ma laptop?

  10. ja z kolei będąc dzieckiem nie raz stroiłem radia. i coraz częściej zdecydowanie lepiej brzmiały fale na średnich i dłgich.. przed dosłownie momentem padło mi ostatnie radyjko tego typu, bo obecne odbiorniki mają tak zwane stroiki zalane i komputerowo ustawiane i nie da się już ich śrubokrętem podstroić. wiem bo osobiście sprawdziłem. wnętrze radia wygląda jak płytka drukowana niegdysiejszej nokii e 52. mam jeszcze radio kruk, które mi piszczy na długich i może choć je rozkręce i – tym razem – ciut pogorsze fale długie jak się dostane do stroików żeby posłuchać jedynki na długich bez pisków.

  11. komputery do gry to tylko stacjonarne. Ale do gier takich trochę potężniejszych, niż counter strike. Owszem, są laptopy z mocnymi kartami graficznymi, ale stacjonarne komputery z mocną grafiką zawsze będą miały tą grafikę mocniejszą. No i laptop z super mocną grafiką i dobrym chłodzeniem nie wygląda już jak laptop. 😛

  12. Przecież jak się nak omputerach pracuje, a nie ma się je w domu, to raczej są to stacjonarki o ile wiem. Nauka, firmowe rzeczy, dźwięk, grafika, to są wszystko stacjonarki i raczej będą. To nawiązanie do tego końca czasów. Znaczy ja rozumiem, że tobie chodzi o komputery w domu, ale…

Dodaj komentarz

EltenLink