Instrukcyja lingwistyczna

Poradnik robienia z siebie pośmiewiska językowego na przykładzie PKP Intercity.
Czy można połączyć pozorną biegłość językową z robieniem z siebie obiektu pobłażliwych spojrzeń? Oczywiście! Dzięki temu poradnikowi dowiesz się, jak brzmieć zaawansowanie dla wszystkich nieznających języka angielskiego, a ze strony pozostałych otrzymywać drwiące uśmieszki. Wszystko zamknięte w dziesięciu przystępnych punktach.

U nas bez zmian

Siedzę sobie właśnie na dworcu PKP Gdynia Główna, czekając na pociąg do Warszawy, który odjeżdża za godzinę. Jestem więc sobie na ławeczce na hali głównej, korzystając z darmowego (woooow) Wi-Fi o klarownej nazwie _PKP_WIFI.
Ławeczka jest drewniana, ale podbita jakąś skórą, szeroka i bardzo, przyznaję, wygodna.
Z prawej strony słyszę rozsuwające się co chwila drzwi prowadzące na pl. Konstytucji, przede mną zaś kolejkę do kas.
Za mną znajduje się największa restauracja MCDonald w Polsce, na hali ludzi są setki (lekko licząc).
Pod halą główną znajduje się teatr Gdynia Główna, a także bardzo dobra kawiarnia.

Pochwała

Muszę wam coś wyznać.
Często się mówi, że prawdziwych rycerzy nie ma, że wszystkie cnoty są fałszem.
Poznałem jednak, że nie jest to prawda. Są ludzie wytrwali, skromni, pracowici, każdego dnia wykonujący tak rzetelnie swe obowiązki…
Choć nie spotykają się z wdzięcznością, ich dorobek jest nieustannie niszczony, oni się nie poddają. Nie słychać od nich ani słowa skargi, nie stają w protestach przed Parlamentem, nie piszą o nich w gazetach.

W służbie (nie) połamanych lasek

Warszawa, 8 października 2019 r.
Drodzy czytelnicy niniejszego bloga.
Piszę do was w sprawie niecierpiącej zwłoki, którą uznać mogę za próbę zamachu na moje życie. Umiem zrozumieć, że jako administrator, programista i twórca rakiet mogę pozostawać w niełasce dla większości tu zgromadzonych, jednak akt przemocy, jakiego próbowano się wobec mnie dopuścić, wydaje się środkiem niewspółmiernie poważniejszym od wymaganego.
Szedłem ja sobie radośnie stacją metra, słuchając komunikatów i rozmyślając nad tym, jakim pociągiem pojadę, a tu jak nie świśnie, jak nie gwizdnie, jak nie trzaśnie…
Osobę, która raczyła w tak bezwzględny i godny pożałowania sposób potraktować mnie dziś w godzinach porannych na stacji metra Świętokrzyska pragnę spytać… Jaka to była laska, że się nie połamała w kontakcie z moją skromną osobą? Bo nizwykle użyteczne byłoby posiadanie takiego kijka, którym można walić osoby, których nie lubimy po nogach bez obaw o zamianę go w stertę drzazg.

SKM? No SKM.

Szybka Kolej Miejska w Trójmieście znana jest z dwóch rzeczy:
Po pierwsze, jest świetnym środkiem transportu. I mówię to bez ironi. Jeżdżąc na linii S1 co siedem minut w godzinach szczytu, stanowi znakomitą alternatywę dla metra dla Gdyni i Gdańska, w obydwu tych miastach mając po dziewięć stacji (na linii S1).
Po drugie: doskonale nadaje się na przeprowadzanie żywych lekcji historii, a psujące się pociągi, jazda z otwartymi drzwiami, brak okien lub połamane (drewniane) siedzenia są tu raczej normą niż żartem. Nie wspominam już o stanie stacji z jedynymi chlubnymi wyjątkami w postaci Gdyni Orłowa i Gdańska Osowy, nie licząc dworców dalekobieżnych, bo tam z tym lepiej.
Kilka lat temu, jeszcze w gimnazjum napisałem poniższy poradnik. Co przykre, nie stracił na aktualności. Pozwoliłem sobie tylko troszkę przebudować go, zważając na nieco współcześniejsze realia.

Pomyłka

Wyobraźcie sobie taki typowy, piątkowy poranek Dawida.
Wyciągacie z lodówki jajka (dwie sztuki) i majonez (jeden słoik). Następnie wyciągacie do tego nieco naczyń.
Wkładacie jajka do garnka i włączacie kuchenkę. Czekacie, aż zaczną się gotować. Gdy zaczną, liczycie osiem minut.
W tym czasie wyciągacie z szafki herbatę i cukier i zaczynacie ważenie eliksirów. Ale żadnych tam trudnych, żadna czarna umbarska, zwykła, poziomkowa.
Grzejecie wodę, nalewacie do kubka z saszetką i postanawiacie dodać cukru.

EltenLink