Na ziemiach z za słońca
budzić się może świat,
gdy wśród kwiatów na łąkach
zięby nucą o snach;
a wody lśnią czyste,
Nadchodzi zima
Wiem, wiem, kalendarzowo mamy jeszcze niemal miesiąc. Ale trudno nie mieć takich refleksji, jak się wyszło rano na dwór i przekładało w drodze laskę do lewej ręki, bo tak chłodno było.
Trudno mówić, że to jeszcze jesień, gdy na liściach drzew osadza się lód.
Trudno mówić, że to jesień, jak temperatura to dziesięć stopni Celsjusza poniżej zera.
Wiosna to czas, przynajmniej dla mnie, nadziei, budzącego się życia. Wtedy rozśpiewują się ptaki, w lasach słychać lekki szmer liści. Nawet deszcze wiosenne mają w sobie coś słodkiego.
Porządki generalne (fanfik Potterowski)
Tak tak, ja jestem w pendolino do Warszawy…
Samodzielne mieszkanie
Stało się. Odkąd zamieszkałem w Warszawie, końca dobiega drugi miesiąc, a ja o tym prawie niczego nie napisałem. Nie napisałem z resztą celowo w przekonaniu, że nim cokolwiek zacznę ględzić o tym, jak się mieszka samodzielnie, muszę to w ogóle lepiej poznać.
Jednym jest wpis naskrobany po spędzonym jednym tygodniu, a drugie…
Jako, że jestem (tak, zgadliście, w pociągu), wracając z Warszawy do Gdyni, pozwolę sobie kilka słów w rzeczonej kwestii naskrobać.
Kuchenne rewolucje
Książki w moim życiu
Niniejszego bloga założyłem w klasie drugiej liceum, gdy nie byłem już do końca tym samym człowiekiem, co dawniej. Ci z was, którzy znali mnie dawniej, szczególnie w gimnazjum, mogą w pewnym sensie wspominać mnie jako czytelnika, który połykał dosłownie każdą lekturę, jaka wpadła mu w ręce.
Jak to się jednak zaczęło i co się od tamtego czasu zmieniło?
Gdy byłem mały, rodzice często czytali mi liczne bajki i legendy. Mieliśmy taką grubą księgę pełną historii, a ja nie poszedłem spać, póki ktoś nie przeczytał mi chociaż jednej z tych opowieści. To jednak nie było jeszcze dojrzałe czytelnictwo, na pewno nie były te bajki tym, czym później stały się dla mnie książki.
Ściana (nie, nie zwariowałem…)
Co Dawid i Julita robią kwadrans po dziesiątej?
Badają ciepłość ścian.